piątek, 10 marca 2017

Renault Clio 1.2 75 KM


Dorosłe życie wymaga od nas wielu kompromisów. Kupić dom, czy mieszkanie? Tinder, czy speed dating? Auto segmentu C używane, czy nowe klasy B? Diesel czy benzyna? 

Każdy z nas przeżywa podobne rozterki. Jeśli należycie do osób, które bardziej cenią kapcie i ciepłą herbatę, od skoku na bungee
i stosunku w bramie wybierzecie nowe i mniejsze auto od większego, lecz starszego. Brawo dla Was. I choć wiem, że kusi was, żeby pójść do pobliskiego dilera Renault, proszę nie róbcie tego. Owszem Clio jest uroczym samochodem, dla mnie ładnym i spójnym stylistycznie, ale na tym kończą się jego zalety. Fotele są tak miękkie, że jadąc na działkę, po prostu w nich zaśniecie. Jeśli jesteś mężczyzną i w dowodzie masz wpisany wzrost „wysoki” na kanapie za twoim fotelem zmieścisz tylko część torsową manekina lub torbę na laptopa. Razem już się nie zmieszczą. Bagażnik co prawda pomieści około 16 sztuk 5L butelek z wodą, ale próg bagażnika jest tak wysoki, że wkładając je tam nabawicie się krzywicy, a oczy wam wypadną z oczodołów z wysiłku. Nie wiem, kto jest za to odpowiedzialny, ale kazałbym mu przed porannym sikaniem włożyć i wyjąć co najmniej 10 takich butelek.

Niestety nie jestem w stanie wam powiedzieć w jakim czasie samochód rozpędza się do steki. Wiem tylko, że dane fabryczne kłamią. Gdy próbowałem to sprawdzić, skończył mi się kalendarz w telefonie. Zmiany krajobrazu są szybsze. Co prawda parametr 0-100 jest najbardziej wyszydzanym przeze mnie, ale to trwało na tyle długo, że wysiadając po tej próbie potknąłem się o swoją już siwą brodę. Nie wiem kto i dla kogo robi takie silniki. Powiecie: „durniu weź 0.9 jeździ lepiej!!!”. Otóż nie. Przy starcie, jest bardzo słaby i łatwo go zdusić, a na postoju silnik telepie się w takim stopniu, że wasza dziewczyna nie będzie się chciała z wami kochać bo „po tej jeździe
w korku jestem już wystarczająco zadowolona”. Może 1.2 TCe? Nie. Winduje cenę samochodu do tego stopnia, że tylko osoba o motcie życiowym „Mały ale wariat” zastanowi się czy go kupić. Muszę jednak oddać chołd w jednej kwestii podstawowemu silnikowi. Spalanie. Jest niższe od Vat-u dla czeskich firm na Auta. Pali na tyle mało, że przed każdym tankowaniem próbujecie sobie przypomnieć, z której strony jest wlew paliwa. Po prostu o tym zapominacie. Ale nie ma się co oszukiwać. Doktoratu z eko-jazdy nie potrzebujecie, ale katując go nie osiągniecie małego spalania. Nie wspomniałem jeszcze o prowadzeniu. Sztuczniejsze są tylko pośladki Kim Kardashian. Wspomaganie jest bardzo mocne. Skala problemu jest duża. Jadąc zastanawiasz się, czy kierownica ma jakiekolwiek mechaniczne połączenie z kołami. No a co ze skrzynią biegów? Jak dla mnie ma za długie drogi prowadzenia, a lewarek sprawia wrażenie, jakby po wrzuceniu 2-ki miał ci zostać w ręku.

Clio nie jest bardzo złym samochodem, jest całkiem przyzwoicie wyceniony, lecz jeśli chcecie jeszcze zażyć migdalenia i przeżyć każdą podróż nie kupujcie go. Kupcie Fiestę.

Autor zdjęć: Netcarshow.com

0 komentarze:

Prześlij komentarz